Przychodzi koń do baru, kopytkiem stuk – puk w kontuar i zamawia:
– Małe piwko proszę…
Barman na to:
– Panie koniu, wczoraj pan tak pochlał, że padł pan pod tym barem jak nieżywy, przedwczoraj koledzy musieli pana za lejce wyciągać, a dzisiaj tylko małe piwko?
– Tak, bo dzisiaj wozem jestem…